03:59

Gonię terminy, zaczynam lato i opuszczam uczelnię – czerwiec'17 w pigułce #6

Czerwiec mogłabym podsumować jednym zdaniem – nie spać, zwiedzać, zapier… Ale przecież tak lubię się rozpisywać!

Aaaaaaaa!


Czerwiec zaczyna się jednym z moich ulubionych świąt, Dniem Dziecka (które, moim zdaniem, powinno się obchodzić niezależnie od wieku). Urządziłam sobie świętowanie i oprócz obowiązkowej pizzy, obejrzałam w końcu aktorską wersję Pięknej i Bestii. Bałam się tej konfrontacji, ale niepotrzebnie, bo nowa wersja zachwyciła mnie podobnie, jak ta z dzieciństwa. Sama Bestia trochę rozczarowuje, ale wybór Emmy Watson na Bellę był idealny. Scena z utworem Be Our Guest była słabsza od pierwowzoru, ale poza tymi szczegółami film mnie oczarował. 



W czerwcu robiłam sporo rzeczy związanych ze studiami. W momencie, kiedy to czytacie, to wciąż nie koniec mojej przygody z UG, ale w tamtym czasie poczułam ulgę. Zwłaszcza po ostatnich zajęciach z osobą, która mocno wpłynęła na moje wrażenia ze studiów magisterskich, niestety negatywnie. Mimo złośliwych komentarzy i niesprawiedliwej oceny ulga była bezcennym uczuciem.

Czerwiec to też maraton pisania świadectw. Od lat pomagam w tym mojej mamie, w tym roku wyszło wyjątkowo sprawnie. W tle towarzyszył nam Nocny Kochanek, moja mama stwierdziła, że wokalista ma bardzo dobrą dykcję. Myślę, że ten komentarz idealnie podsumowuje twórczość NK.

Krótki poradnik  jak nie kupować książek?
Nie wiem.

Kończąc tematy około edukacyjne, wpadłam na absurdalny pomysł i przekonałam Mamę do jego realizacji. Mama żegnała swoją trzecią klasę i szukała dobrej piosenki na zakończenie roku. Postanowiłam pomóc i podsunęłam Klocki Kabanosa. Okazało się, że wśród szalonych ośmiolatków znalazła się jedna wierna fanka i mnóstwo potencjalnych, przyszłych fanów. Zobaczyć dzieciaki, które spontanicznie inicjują pogo – bezcenne. Chociaż rodzice uczniów przyjęli występ dziwnie spokojnie, jestem przekonana, że nie powinnam pracować z dziećmi.



W czerwcu znowu trochę przeczytałam. Skonfrontowałam się z literacką wersją Wielkich Kłamstewek, o których pisałam tutaj. Przeczytałam komiksowego Muncha, ale tym razem, obrazki mają moim zdaniem przewagę nad treścią. Najciekawszą pozycją okazała się jednak Odwaga bycia nielubianym. Książka trafiła do mnie trochę przypadkiem (nie, nie wierzę w przypadki). Znacie Alfreda Adlera? Ja nie znałam, ale jego teorie, chociaż kontrowersyjne, mocno dają do myślenia. Książka jest napisana w formie rozmowy mistrza i ucznia, którzy dyskutują o teoriach głoszonych przez Adlera. Co Wy na to, że trauma nie istnieje? Albo, że rodzice powinni pomagać dziecku, ale nie traktować jego problemów, jak własnych? Zgromadziłam jego wszystkie wydane w Polsce publikacje i planuje się w nie zagłębić za jakiś czas. 

#sztukawspółczesna


Końcówka czerwca to Open’er. Czyli lato, oficjalnie rozpoczęte. O festiwalu możecie poczytać tu, tu, tu i tam.

Tak minął kolejny miesiąc, szybko i intensywnie. Spoiler: tak, jak cały rok.

Zostań ze mną na dłużej :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Skrzypek z poddasza , Blogger