Może
wcale nie taki zwyczajny, bo zimny, deszczowy i mało majowy. A zaczął się dla
mnie tak spektakularnie…
…
śmieję się, ale pierwsze dni maja spędziłam z moją Mamą w Krakowie. Jeśli mnie trochę
czytacie, na pewno wiecie, że jest to jedno z moich najulubieńszych miejsc na
świecie. Była to także moja pierwsza wyjazdowa majówka, więc bardzo się cieszę,
że doszła do skutku. To miła odmiana, bo w czasach szkolnych majówkę
utożsamiałam z rozwiązywaniem zadań z matmy, na studiach za to, zawsze
ogarniałam prace semestralne albo się uczyłam. Więc oficjalnie – wiem już, co
to prawdziwa majówka, okej?
Dlaczego
znowu Kraków? Ano dlatego, że trwa właśnie pożegnalna trasa koncertowa Eltona
Johna. Od paru lat myślałam o tym, że chciałabym go zobaczyć i… w ostatniej
chwili się udało. Co tu dużo pisać – pięknie było. Ale o tym więcej w oddzielnym wpisie.
W
maju swoją premierę miał film Tylko nie
mów nikomu. Niby niczego nowego nie powiedział, a i tak wstrząsnął mną
bardzo. Nie rozumiem, jak można tak krzywdzić innych, zwłaszcza dzieci,
zwłaszcza w taki sposób. Nigdy nie zrozumiem, jak można ukrywać tak straszne
czyny i równocześnie pouczać innych o moralności. Bardzo bym chciała, żeby ten
obraz zmienił coś na lepsze, ale coraz mniej wierzę, że jest to w ogóle
możliwe. Film w całości do obejrzenia na YouTube.
Z
lżejszych tematów – obejrzałam w końcu Dźwięki
muzyki. Pewnie nie powinnam się przyznawać, ale większość życia byłam
przekonana, że to film o pasaniu owiec. Na szczęście jest o czymś zupełnie
innym, wciąż przykuwa uwagę i zaskakuje. Tylko ostatnie pół godziny… Niby
ciekawe, ale trochę mało wiarygodne.
Obejrzałyśmy
z Mamą film Nawet nie wiesz, jak bardzo
cię kocham. Planowałam ten seans bardzo długo i powiem Wam, że naprawdę
warto. To historia matki i córki, ich trudnych emocji z przeszłości, wzajemnych
ran i skomplikowanej relacji. Nie szukajcie więcej informacji an ten temat, bo
seans można sobie bardzo łatwo zepsuć. Obejrzyjcie koniecznie. P.S. Uwielbiam pana Bogdana de Barbaro.
W
maju przeczytałam dwie książki, które na pewno na długo zostaną w mojej głowie
i sercu.
Zimowy ogród
– powieść Kristin Hannah, jedna z tych mniej popularnych. I tak się
zastanawiam… Słowik i Wielka samotność zdobyły rozgłos
prawdopodobnie za sprawą wydań i no i marketingu. Bo, chociaż Zimowy Ogród jest
pozycją starszą, w moim odczuciu jest lepszy od Słowika. Muszę zdobyć inne tytuły tej autorki. Polecam bardzo!
Człowiek w poszukiwaniu sensu
Viktora E. Frankla. Nie pasjonuje mnie tematyka obozowa, ale o tej pozycji
słyszałam tyle, że w końcu musiałam po nią sięgnąć. Co. To. Było. Tak naprawdę
to pozycja bardziej z dziedziny psychoterapii. Frankl zafascynował mnie równie
mocno, co Adler, będę się zagłębiać w jego teorie i wspomnę o nim na pewno
jeszcze nie raz.
A
w maju na moim kanale…
Ostatnie inspiracje czytelnicze.
O szkodliwości pewnych treści na przykładzie serii książek After.
Końcówka
maja zaczęła (nareszcie!) przypominać to, co w maju lubię najbardziej. Z Tellą
zaingerowałyśmy na gdyńskiej plaży otwarcie sezonu letniego. Kocham takie momenty.
A
jak Wam minął ten miesiąc? Czekacie na lato, czy raczej wolicie deszczowe
popołudnia?
Zostań ze mną na dłużej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz