Najwyższy
czas ostatecznie domknąć rok 2018. W tym roku podsumowanie będzie miało trochę
inną formę niż w ostatnich latach. Jaką? Przekonacie się za chwilę.
Podsumowanie
książkowe, filmowe i muzyczne już się pojawiły. Odnośniki do nich znajdziecie
na końcu wpisu. Tutaj przeczytacie o innych rzeczach, które okazały się dla
mnie ważne w 2018.
SMARTPHONE
Broniłam
się przed tą zmianą kilka lat. I nie, nie jestem technofobem – bardzo lubię
nowinki i gadżety. Ale miałam świadomość, że takie urządzenie mocno wpłynie na
moje życie. Co się zmieniło? Z negatywnych nawyków – gram w gierki i zbyt
często wchodzę na YouTube. W 2018 przeczytałam o wiele mniej niż 2017 – wieczory
z telefonem często wygrywały z wieczorami z książką. Cóż… Ale! Komfort, że
noszę w kieszeni Spotify, Legimi i Netflixa jest nie do zastąpienia. Czad!
SŁUCHAWKI
Telefon,
telefonem, ale gdyby nie on, nigdy nie zainwestowałabym w słuchawki bezprzewodowe.
To moja najnajnajulubieńsza rzecz ostatnich lat. Są nauszne, ale niewielkich
rozmiarów, składają się, więc łatwo je przewozić, da się je nosić pod czapką.
Jakość dźwięku jest zadowalająca. W ciągu tego roku chyba tylko dwa raz
straciły łączność z telefonem. Ich największą wadą jest to, że nie wiem, kiedy
kończy się bateria. Tylko raz do tego dopuściłam, ale przydałaby się jakaś
możliwość szybkiego sprawdzenia tego.
CINEMA
CITY UNLIMITED
Karta
Cinema City Unlimited, na którą zdecydowałam się… za późno. Żałuję, że
spędziłam z nią tylko kilka miesięcy, ale ten komfort, że mogę bezkarnie
przesiedzieć w sali kinowej cały dzień... Cudowne uczucie. Zamknięcie gdańskiego
kina było dla mnie bardzo przygnębiającym wydarzeniem. Strasznie żałuję, że tak
się stało, oby sieć Cinema City wróciła do Trójmiasta.
NETFLIX
Zaczęłam
regularnie korzystać z Netflixa. Bardzo lubię ten serwis, jednak… wiecie, jak
jest. Sporo czasu potrafi zabrać ta przyjemność. Dorzućcie do tego kablówkę,
HBO GO i wypady do kina. Czasem do wyboru jest aż za dużo.
Moje
trzy ulubione seriale minionego roku.
Everything sucks!
– za cudowny klimat lat ’90, muzykę i bohaterów, których pokochałam.
Santa Clarita Diet –
o zombie w zupełnie inny sposób. Specyficzne poczucie humoru, wspaniałe kreacje
aktorskie i ciekawa forma.
Ania, nie Anna
– nowa, uwspółcześniona wersja dobrze znanej historii. Za sporą dawkę
melancholii, świetnie napisane i zagrane postacie i elementy pozytywnie
feministyczne.
NOWE
FORMY ROZRYWKI
Pierwszy
raz wzięłam udział w stand-upe. Miałam sporo obaw, ale ostatecznie było całkiem
ciekawie. Jeszcze ciekawszym doświadczeniem okazały się dubbingi na żywo –
aktorzy wymyślający alternatywne teksty do znanych scen filmowych? Przednia
zabawa. Nowe doświadczenia około kulturalnie zawsze spoko.
Nigdy
nie przypuszczałabym, że będę czekać aż tak na audycję radiową. Przez kilka
miesięcy każdy piątkowy wieczór spędzałam z Krzyśkiem Zalewskim (no, chyba że
akurat byłam na jakimś koncercie). Cenię go jako artystę, jednak jego twórczość
nie jest tym, co trafia do mnie w 100%. Audycja natomiast… W większości
przypadków pojawiały się tam piosenki moich ulubionych artystów, takie, których
potrzebowałam w danym momencie. Nie, nie było to dla mnie zbyt odkrywcze. Ale
tak – bardzo, bardzo przyjemne. Siadasz, nie wiesz, co usłyszysz, ale masz
przekonanie, że będzie to coś, co ci się spodoba. Piękna sprawa. Okropnie się poczułam,
kiedy audycja zeszła z anteny.
KURSY
INTERNETOWE
W
2018 odkryłam tę formę nauki i jak się okazało, jest to coś idealnego dla mnie.
Jasne, trzeba uważać, żeby zainwestować w materiały dobrej jakości, ale kiedy
już się na nie trafi, można spędzić bardzo wartościowy czas.
BULLET
JOURNAL
Ok,
teraz punkt trochę oszukany. To, co prowadzę nie wpisuję się w ideę BUJO. Dla
niewtajemniczonych – w dużym skrócie jest to metoda planowania, którą każdy
dopasowuje do siebie, tworząc swój idealny kalendarz. Ja do planowania używam
innych narzędzi, ale w notes w kropki zainwestowałam i stworzyłam swój
pamiętnik wizualny, mnóstwo naklejek, tasiemek i same dobre wspomnienia – tak
działa moja metoda uprzyjemniania życia. Bardzo dobra zabawa i świetna
pamiątka.
Tym się bawię, jak nikt nie patrzy. |
PODRÓŻE
I SZTUKA
W
zeszłym roku nie udało mi się wybrać w żadną dłuższą podróż. Odbyłam za to
kilka mniejszych – najbardziej obfite w doznania artystyczne okazały się
wyjazdy do Wrocławia i do Wiednia.
Wrocław
to oczywiście obowiązkowa wycieczka do Panoramy Racławickiej. I… serio. Jeśli
nigdy nie byliście w tym miejscu, to trzeba to zmienić. To dzieło jest
nieporównywalne z żadnym innym, nie ze względu na treść, a na formę. Tutaj
forma całkowicie determinuje odbiór.
We
Wrocławiu odwiedziłam też czasową wystawę Warhol i Dali. W 2017 można było ją
zobaczyć w Warszawie i bardzo żałowałam, że nie udało mi się na nią wówczas
dotrzeć. Tym razem – udało się i… Cieszę się, że byłam, bo Salvador Dali jest
artystą, który fascynuje mnie od lat. Wystawa jest ciekawa i dla miłośników obu
panów, warta zobaczenia, ale… Biorąc pod uwagę cenę (ponad 40 zł), eksponatów
jest naprawdę niewiele, więc nie dziwią mnie więc osoby rozczarowane. Dla mnie,
mimo wszystko było to ważne wydarzenie artystyczno-kulturalne.
Żadna reprodukcja tego nie odda... |
Wiedeń.
Tu działo się bardzo wiele, jednak najważniejszym momentem dla mnie okazało się
zderzenie z malarstwem Gustava Klimta. O. Mój. Boże. Lubiłam obrazy Klimta, ale kiedy zobaczyłam je
na żywo… Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego w sferze malarstwa, ale tu…
Pierwszy raz tak naprawdę dotarło do mnie, że żadna kopa nie zastąpi oryginału.
Tym samym Gustav Klimt trafił do grona moich ulubionych malarzy.
W
końcu – odważyłam się, pokombinowałam i założyłam swój kanał. Wiem, jak
niedoskonałe jest to, co robię, wiem, jak wiele muszę się nauczyć i wiem, że
jeśli chcę to kontynuować, czeka mnie inwestowanie sprzęt. Chociaż jestem
dopiero na początku drogi, pracuję na filmikami od kilku miesięcy, to już nauczyłam się
bardzo, bardzo dużo, już zrobiłam postępy i w mówieniu do kamery i w montażu i
reszcie post produkcji, już powolutku zaczynam być zadowolona, bo wiem, ile
pracy w to wkładam. No i to, co daje mi tego typu tworzenie, wiem tylko ja.
Jest to bardzo zaskakujące i przełomowe dla mnie doświadczenie, naprawdę. Kto
nie wierzy, niech spróbuje skonfrontować się z samym sobą w wersji wideo –
gwarantuję, że dowiecie się o sobie masy nowych rzeczy.
Na
koniec zapraszam Was do pozostałych podsumowań – książkowego i filmowego, które
pojawiły się w formie video i muzycznego, w formie tekstowej, które znajdziecie
tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz