Tak,
to jest clikbate. Nie ma się co oszukiwać. Ale uznałam, że taki
zabieg na nowy początek jest koniecznością. Witajcie więc. I
wybaczcie.
Rozwiewając
wszelkie wątpliwości – wciąż jestem heteroseksualna i nie
sądzę, żeby się coś w tej kwestii zmieniło. Przepraszam za
ewentualny zawód.
Nie
będę się tutaj tłumaczyć, co było, kiedy mnie nie było, bo...
już to zrobiłam. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do
poprzedniego wpisu o jakże wymownym tytule Koło zatoczyło okrąg. Tam znajdziecie też odniesienia do wpisów ze
wspomnieniami ostatnich kilkunastu miesięcy.
Meritum.
Niedawno odważyłam się na coś częściowo powiązanego z
blogowaniem. Myślałam o tym od samego początku bloga. Ba! Nawet
miałam kilka podejść, jednak gadanie do siebie było dla mnie
czymś absurdalnym i zwyczajnie mi nie szło.
Nie
jest doskonale, ale z każdym kolejnym nagraniem idzie mi coraz
lepiej. Bardzo dużo się uczę, czuję, że w jakiś sposób się
rozwijam, a to dla mnie ważne, więc... działam. Debiutancki filmik
zamieściłam pod koniec grudnia, jednak pierwsze znośne materiały
powstały jakoś w czerwcu. Część z nich nigdy nie ujrzy światła
dziennego, niektóre zobaczycie później.
I
jasne, zdaję sobie sprawę, że moja 10-letnia kamera nie jest
najlepszym sprzętem na świecie, przydałby mi się mikrofon i masa
innych rzeczy, na które trzeba wyłożyć pieniądze, ale póki co
jest, jak jest. Mam nadzieję, że z czasem dojdę do momentu, z
którego będę bardziej zadowolona.
Oficjalnie
Skrzypek z poddasza, to już nie tylko blog, ale także vlog o
kulturze i przeżywaniu. Póki co w moich filmikach dominuje tematyka
książkowa, ale nie jest to temat docelowy. Chcę, żeby to co robię
na YouTube było naturalnym przedłużeniem tego, co będzie działo
się tutaj. Na niektóre tematy wolę pisać, o innych pogadać. Po
prostu.
A co z
Jedynym Słusznym Słowem na M? Tydzień temu były Walentynki
i chociaż miłość do ludzi zupełnie mi nie wychodzi, jest w moim
życiu jedna dziedzina, którą kocham najbardziej.
Pod
wpływem miłości zdarzają się dziwne rzeczy, ludzie przestają
działać racjonalnie. Ja np. regularnie samotnie podróżuję w
różne dziwne miejsca i wydaję kupę pieniędzy bez żadnych
wyrzutów i wątpliwości. Skorzystałam kiedyś nawet z serwisu
viagogo (ok, to było strasznie głupie). Wszystko po to, żeby
doświadczać muzyki. Jeśli to nie jest miłość, to nie wiem, co
nią jest.
Przed
Wami filmik, który nagrałam na początku grudnia. Wiem, że jest
bardzo długi, ale... i tak skróciłam go o połowę. A uwierzcie,
że mogłabym tak gadać jeszcze parę kolejnych godzin. Kiedy to
teraz oglądam, już zmieniłabym niektóre odpowiedzi, inne
poszerzyła. Magia filmu – karta stół, nagrywać od nowa już nie
będę.
Zapraszam do mojego małego muzycznego świata :)
Zapraszam do mojego małego muzycznego świata :)
Zapraszam
też do poprzednich filmików, zwłaszcza tego o filmach
dokumentalnych. Tematyka może i niszowa, ale to chyba mój ulubiony
materiał do tej pory.
Jejku,
jak mi dziwnie. Czuję się jak blogerka marnotrawna. Przyjmiesz mnie
z powrotem blogosfero?
Zostań ze mną na dłużej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz