Plany mają to do
siebie, że lubią się zmieniać. Czasem same, często z naszą pomocą. Ten rok miał
być intensywny, interesujący… po prostu inny. Życie szybko zweryfikowało
założenia, a to co wydawało się czymś właściwym, okazało się zupełnie odwrotne.
Kiedy po raz kolejny przewróciłam plany do góry nogami, kiedy zaczęło mi się
wydawać, że teraz wszystko się ułoży, wydarzyła się kolejna rzecz, która
sparaliżowała mnie na dłużej niż się spodziewałam. Wciąż paraliżuje, ale powoli
wracam. Przynajmniej do życia online.
Źródło: gamesboard.pl |
O Life is Strange usłyszałam na początku roku i pomyślałam,
że to gra dla mnie. Korciło mnie żeby kupić ją od razu i czekać na kolejne
epizody, ale ostatecznie postanowiłam poczekać na całość. No i nie oszukujmy
się – nowe gry są drogie. Na szczęście na Steamie pojawiają się promocje, a mój
Braciszek jest z nimi zwykle na bieżąco (nie będę Ci przecież wypominała, że 5
minut później nie zdążyłbyś skorzystać z tej okazji ;p).
Gra w końcu do mnie
trafiła. Miałam co do niej naprawdę wysokie oczekiwania, a zachwyty, które
docierały do mnie zewsząd jeszcze bardziej mnie nakręcały. Zaczęłam grać. Początek
okazał się totalnie rozczarowujący. Niby spoko, ale o co tyle szumu? Jak bardzo
się myliłam…
Life
is Strange to historia Max – dziewczyna zaczyna
studia, pasjonuje się fotografią. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, prowadzi
zwyczajne życie, aż pewnego dnia odkrywa, że potrafi cofać się w czasie. Dzięki
swojej mocy będzie mogła dotrzeć do prawdy o zaginięciach osób z jej szkoły.
Banał.
Najtrudniejsze dla mnie
w przyzwyczajeniu się do specyfiki gry było to, że pozornie nic specjalnego się
w niej nie dzieje. Chodzicie na zajęcia, gadacie z ludźmi, podlewacie kwiatki. Prawie
Simsy. Trochę przejaskrawiam, ale
prawda jest taka, że większość współczesnych gier opiera się na działaniu. Trzeba
być czujnym, szybkim. A tu – powiecie coś głupiego w rozmowie, a chwilę później
cofacie się w czasie i na luzie możecie ją powtórzyć. Przed Life is Strange grałam w Mafię II i chociaż tam biega się z
bronią i kradnie samochody ciągle brakowało mi emocji. Dlatego rozpoczęcie tak
nietypowej rozgrywki było dla mnie szokiem. Ale wszystko co początkowo może się
wydawać wadami gry, to w rzeczywistości jej zalety.
Jak się z czasem
okazało Life is Strange działa w
zupełnie inny sposób. Podejmuje się tu takie decyzje, których skutki włażą do
podświadomości i zostają na długo. Zwłaszcza, kiedy dowiadujemy się, że nasza moc
podróżowania w czasie nie jest doskonała. Każdy kolejny epizod robi większe
wrażenie od poprzedniego. A finałowy… jest najlepszy, chociaż myślę, że twórcy mogli dać z siebie więcej przy jednym z dwóch możliwych zakończeń.
Gra w Life is Strange skierowana jest do osób
sentymentalnych, lubiących refleksje. Tak, jest tu zagadka, trzeba trochę
pomyśleć, ale przede wszystkim chodzi o emocje. Bardzo wiele daje soundrack,
piosenki są dobrane idealnie, żeby wczuć się w atmosferę opowieści. Grafika gry
ma chyba równie wielu przeciwników co zwolenników, ja należę zdecydowanie do
drugiej grupy. Niektóre kadry są niesamowicie klimatyczne.
O czym właściwie jest Life is Strange? To historia, w trakcie
której nasuwa się wiele pytań o istotę przyjaźni, miłości i relacji między ludzkich
w ogóle. Poza tym jak to bywa w grach, w których decyduje się o istotnych i
mniej istotnych sprawach można skonfrontować wiele swoich poglądów. Zdecydowanie
większości z nich nie chciałabym musieć weryfikować w prawdziwym życiu.
Źródło: gram.pl |
Komu poleciłabym tę
grę? Tym, co lubią spokój, który przechodzi w skrajne emocje. Osobom, które
szukają czegoś, dzięki czemu się wyciszą, równocześnie przeżywając coś
ciekawego. Jeżeli wydaje się Wam, że odnaleźlibyście się w takiej grze, ale nie
gracie w nic na co dzień, też spróbujcie – nie są tu wymagane żadne szczególne
umiejętności.
Life
is Strange nie jest produkcją doskonałą. Składa się
z wielu motywów znanych z popkultury, wątków, z których znaczną część można przewidzieć. Jak to bywa z historiami o czasie, w niektórych momentach brakuje
logiki. Ostatecznie nic z tego nie jest istotne – albo ta gra zadziała na Wasze
emocje, albo nie. Chociaż myślę, że osoby, których koncepcja Life is Strange nie przekonuje, raczej po
nią nie sięgną.
Od mojej rozgrywki
minęły prawie dwa tygodnie, a ja ciągle jestem ogromnie zauroczona grą. Zdecydowanie będę chciała przeżyć ją ponownie. A jak zobaczyłam wydanie kolekcjonerskie…
rzadko zwracam uwagę na takie rzeczy, ale to bardzo chętnie bym przygarnęła. Czekam aż
ktoś zdecyduje się na przełożenie gry na film fabularny. Gdyby dobrze go
zrealizować na pewno zdobyłby masę fanów.
Prawie zapomniałam, że nagrywałam swoje granie. Mało brakowało i moglibyście to obejrzeć, ale psująca się kamerka chciała inaczej.
Prawie zapomniałam, że nagrywałam swoje granie. Mało brakowało i moglibyście to obejrzeć, ale psująca się kamerka chciała inaczej.
Życie jest dziwne – na
ekranie komputera i poza nim. To drugie zaskakuje mnie ostatnio bardziej, więc
wracam do mierzenia się z realnymi przeciwnościami. Niestety.
Zostań ze mną na dłużej :)
A myślałam, że jestem na bieżąco z grami, tymczasem o tej w ogóle nie słyszałam, a brzmi interesująco. Ostatnio bardzo dużą uwagę poświęcam fabule gry - decyzje wpływające na dalszą rozrywkę i kilka wersji zakończeń to jest to!
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz w to zagrać ;)
Usuń