Witajcie jeszcze w
październiku. Dzieje się dużo, piszę trochę, nie publikuję wcale. Mój samokrytycyzm
przejawia się ostatnio w wersji hard, dlatego jest jak jest. Wiem, że sporo na
tym tracę, dlatego wracam. Powoli. Dziś coś lekkiego, czyli o co chodzi z
EpikBoxem.
Na stronę EpikBox
trafiłam latem, kiedy oglądałam pełno filmików związanych z czytaniem. EpikBox
jest książkowym pudełkiem niespodzianką, które można zamówić raz na trzy
miesiące. W każdej przesyłce znajduje się jedna z nowości literackich dla
młodzieży i kilka gadżetów związanych z czytaniem. Pomysł wydał mi się świetny,
zwłaszcza, że wcześniej w Polsce dostępne były głównie paczki niespodzianki z
kosmetykami (co jest raczej dziwne, bo przecież istnieje niewiele kosmetyków
uniwersalnych).
Polowanie na tajemnicze
pudełko okazało się dość trudne, bo rozchodzą się one błyskawicznie. Moje udało
mi się zarezerwować dopiero w drugiej turze. A potem trzeba było czekać… i
czekać. Tak sobie myślę, że to czekanie i zagadkowa zawartość jest kluczem
sukcesu całej inicjatywy. Niestety mam poczucie, że ważniejsza jest tu otoczka,
niż sama zawartość pudełka.
Co znalazło się w październikowej
paczce? Zakładki, ołówki z napisem ‘I love books’, notes do mini recenzji
książkowych, kubek ‘Professional bookworm’z porcją herbatki i kupon ze zniżką na
inne zamówienia ze strony epikbox. No i książka Restart autorki Amy Tintera. Motywem przewodnim w tym miesiącu było
hasło ‘professional’.
Książkę pewnie
przeczytam za jakiś czas, chociaż wątpię, że zainteresowałabym się nią sama z
siebie. Z kubka będę korzystać, ale mógłby być większy i bardziej oryginalny. Zakładki
zawsze się przydadzą, ołówki też. Najlepszą rzeczą ze wszystkich wydaje się
notes na recenzje – fajnie sobie przypomnieć po czasie, co myślało się o danej
książce. Nie chcę totalnie krytykować gadżetów, po prostu szału nie było.
Zwłaszcza, że całość do tanich nie należy – łącznie z przesyłką płaci się ponad
60 zł. Wydaje mi się, że w tej cenie można skompletować sobie ciekawsze rzeczy,
albo kupić kilka książek i mieć z tego więcej przyjemności.
Normalnie nie mam nic
przeciwko angielskim napisom, ale tutaj jakoś mi przeszkadzają. Przecież nie
wszyscy fani czytania muszą być też miłośnikami języka angielskiego, nie?
Podsumowując – całość mi
się podobała, każda z rzeczy osobno również, ale nie na tyle, żeby w
najbliższym czasie powtórzyć przygodę z EpikBoxem. Po rozpakowaniu pudełka
czułam raczej niedosyt, niż wielką radość, chyba mimo wszystko bardziej cieszą
mnie przesyłki, których zawartość sama wybieram ;)
Zastanawiałam się nad
alternatywnym rozwiązaniem i fajną propozycją byłoby, gdyby zamawiający mógł
wybrać książkę, która go interesuje z powiązanymi z nią gadżetami. Ruszam z konkurencyjną
wersją!
A Wy, co sądzicie o
EpikBoxie? Jeśli spodobają mi się kolejne propozycje, pewnie zamówię coś osobno
ze strony epikbox.pl. Niektóre rzeczy są naprawdę ciekawe, warto śledzić co
proponuje sklep. Produkty rozchodzą się tam zaskakująco szybko.
Tymczasem zostaję przy
oglądaniu relacji z otwierania pudełek przez inne osoby, np. na kanale Wyznania Książkoholiczki. Tak będzie taniej i o wiele bardziej entuzjastyczne, niż w
rzeczywistości ;)
Zostań ze mną na dłużej :)
Jest coś takiego z gadżetami z seriali, bajek i komiksów ;) Co prawda, nie jest to polska firma, ale można zamawiać w Polsce. Z tego, co widziałam, rzezy są świetne i normalnie zapłaciłoby się bardzo dużo pieniędzy (a paczka kosztuje 20 dolarów): zawsze jest koszulka, a do niej różne gadżety od figurek do kubków :)
OdpowiedzUsuńEj, to super! Masz jakieś namiary na to? :)
UsuńSama paczka tyle kosztuje, ale jeszcze trzeba brać pod uwagę koszty przesyłki (sklep z USA czy z UK - duża różnica). Ponadto, nie wszystkie tego typu sklepy wysyłają paczki do naszego kraju.
UsuńA paczek jest pełno, jest Nerd Block, Geek Box, Loot Crate itp. Na stricte serialowe się nie natknęłam, tylko na takie odwołujące się głównie do komiksów, gier i niektórych seriali (np. Doctor Who). Warto zatem obejrzeć na YT otwarcia takich paczek, żeby zorientować się czego mniej więcej można się spodziewać (by się później nie rozczarować). ;)