Jak żyjecie? Wiem, że
dla wielu osób urlopy i wakacje się skończyły, ale wrzesień jest takim pięknym
miesiącem! Zawsze go uwielbiałam. Ten moment kiedy lato spotyka się z jesienią i
chociaż może robi się odrobinę chłodniej, to przecież niezwykły klimat schyłku lata wszystko
wynagradza. Prawie tak niezwykły jak najnowszy film inspirowany Małym Księciem.
Źródło: materiały prasowe |
Kiedy wróciłam z kina,
jak to zwykle bywa zaczęłam przeglądać internetowe opinie innych na temat filmu.
Zaskoczyło mnie, że są tak skrajne. I to nawet nie chodzi o podobanie się czy
niepodobanie, ale żeby ocenić tę animację na jeden, seriooo? Analizowałam to
przez jakiś czas i wydaje mi się, że najbardziej zawiedzione były osoby, które
nastawiły się na adaptację książki. Opowieść, którą stworzył Antoine de
Saint-Exupery jest ponadczasowa i ma wielu zwolenników, ale była tylko
inspiracją dla powstałej niedawno francuskiej animacji. Dlatego przed seansem
oczyśćcie umysły ze wszystkich wyobrażeń i oczekiwań i dajcie porwać się
filmowi.
Główną bohaterką jest
dziewczynka w wieku szkolnym, której mama postanowiła zaplanować całe życie co do minuty – ma wyznaczony czas na spanie, jedzenie, a przede wszystkim
na naukę. Wiadomo jakie skończy szkoły i co dostanie na kolejne urodziny. Przecież bycie produktywnym jest najważniejsze na świecie! Dziewczynka na szczęście nie
traci ciekawości świata i postanawia nagiąć reguły. Poznaje sąsiada – staruszka,
który opowiada jej historię Małego Księcia, uruchamia jej wyobraźnię i pokazuje
co to znaczy być dzieckiem. I tak mija pierwsza połowa filmu. Druga to podróż
wyobraźni, w której możemy zobaczyć między innymi alternatywne losy Małego
Księcia.
Właśnie druga połowa
filmu zraziła wielu odbiorców. Trochę tak jakby książkowy Książę był
świętością, której nie można tykać. Zupełnie się z tym nie zgadzam, bo to, co
zrobili realizatorzy ma na celu uwypuklenie głównego problemu fabuły. Nie warto
zatracić się w gonitwie za nie wiadomo czym. Nie warto dać się pochłonąć konsumpcyjnemu
podejściu do życia. Nie warto dorastać.
Tu mały przypis. Jest
różnica między nigdy niedorastającym Piotrusiem Panem, a niedorastającym Małym Księciem. Bycie dzieckiem według Piotrusia
Pana to egoistyczne uciekanie przed odpowiedzialnością i rzeczywistością.
Dzieciństwo na wzór Małego Księcia to zachwycanie się drobiazgami, dziwienie
światem i radość życia. No i jeszcze patrzenie na świat sercem.
I właśnie to jest
przesłaniem filmu – nie zatracajmy dziecka, które każdy z nas ma w sobie. Życie jest niewiele warte, kiedy zapomnimy
o tych kilku istotnych rzeczach. Może to trochę naiwne, może nieżyciowe, ale
przecież bezmyślne przemykanie z dnia na dzień jest jeszcze bardziej bez sensu. Bądźmy
więc Małymi Książętami.
Ogromną zaletą filmu
jest także grafika. Piękne obrazki, dopracowane do najmniejszego szczegółu. Już
sama warstwa wizualna zachwyca, więc ponownie pytam, jak można ocenić taki film
na jeden?! Ok, nie powinno się próbować racjonalizować wyroków internautów, no,
ale jak tak można?! Komputerowe animacje przeplatają się tu z kukiełkowymi fragmentami, to właśnie wtedy widzimy na ekranie Małego Księcia znanego z kart książki, a współczesność spotyka się z klasyką. Dodam jeszcze, że obraz uzupełnia dobrze dobrany
soundtrack, więc pytam po raz ostatni… Skąd te jedynki? :D
Mały Książę to
historia ciepła, wzruszająca, z ważnym przesłaniem. Polecam ją zwłaszcza
dorosłym, żeby przypomnieli sobie na czym polega życie. I dzieciom, żeby przypadkiem
nie zachciało im się szybko dorastać. Oglądajcie wszyscy, naprawdę dawno nie wdziałam
tak świetnej animacji. Jest przecudowna.
Jeszcze filmu nie widziałam, ale za to opinii uniknąć nie mogę. I właśnie, ze względu na to, że są skrajne przekonują mnie do jego obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńCzasem skrajne opinie pomagają filmowi. Polecam i zachęcam do oglądania :)
UsuńNa pewno obejrzę :)
UsuńDla mnie wrzesień też jest magicznym miesiącem!:) A "Małego Księcia" planuję obejrzeć;)
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńZachęciłaś mnie do obejrzenia! :) Ja dla odmiany bałam się, że bardzo wiernie jest oddana książka, którą znam prawie na pamięć... ;) A tak, to chętnie obejrzę tę wariację reżysera.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszę się, że mi się udało :) Naprawdę warto zobaczyć :)
UsuńChyba się złamię i pójde do kina. Dostaje tyle pozytywnych recenzji, że mało prawdopodobne, żeby mógł okazać się kiepski. No i Mały Książe ostatnim razem poprawił mi średnią. :D
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie musisz zobaczyć! :D
UsuńJeszcze nie widziałam filmu, ale chętnie obejrzę z dzieciakami :)
OdpowiedzUsuńWarto, chociaż wydaje mi się, że bardziej trafi to starszych dzieci ;)
UsuńChętnie pójdziemy z synem na ten film
OdpowiedzUsuńKoniecznie, chociaż, tak jak pisałam wyżej - film raczej dla starszych dzieci ;)
UsuńFilm na mnie czeka. Jestem go bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńSłusznie ;)
UsuńFilm tak jak mówisz tylko inspirował się książką, ale przesłanie jest bardzo podobne :) Swoją drogą uwielbiam książkę Mały Książę!
OdpowiedzUsuńTak, książka jest wyjątkowa ;)
UsuńPotrafisz zachęcić do obejrzenia! Zaciekawił mnie ten motyw kukiełek (próbuję to sobie wyobrazić) i zdecydowanie podoba mi się pomysł na dziewczynkę z hiperzaplanowanym życiem (biedactwo!).
OdpowiedzUsuń