Nie będę się tłumaczyć.
Moja wina, nie piszę. Nie tylko tu, od pewnego czasu nie piszę wcale. Nie
potrafię tego uzasadnić, nie piszę i tyle. Ale staram się to zmienić, wracam.
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zajrzy.
Kojarzycie Złodziejkę książek? Świetna, osadzona w
wojennych realiach powieść zdobyła spore uznanie na całym świecie. To ciężka
historia, piękna, ale ciężka. Markus Zusak napisał coś równie interesującego,
lecz zupełnie innego – o optymistycznym wydźwięku. Posłaniec to powieść
niezwykła w swej prostocie. Zacznijmy jednak od początku.
Głównym bohaterem i
zarazem narratorem Posłańca jest
dwudziestoletni Ed. To zwykły chłopak, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie
poszedł na studia, pracuje jako taksówkarz, wolny czas spędza z przyjaciółmi i
swoim starym psem. Lubi czytać i grać w karty.
Wszystko zmienia się pewnego dnia, kiedy staje się świadkiem napadu na bank. Dzięki jego interwencji przestępca zostaje zatrzymany. Niedługo później do jego skrzynki na listy trafia karta do gry z kilkoma adresami. Ed postanawia podjąć tajemnicze wyzwanie i w tym momencie rozpoczyna się jego przygoda…
Może to wszystko brzmi
trochę banalnie, ale takie nie jest. Ed to chłopak do bólu normalny, nie
osiąga wielkich sukcesów, wiedzie proste życie, łatwo się z nim utożsamić. Czytając, dobrze go
poznajemy – w końcu to on opowiada historię. Książka jest więc napisana dość
prostym językiem, nie ma w niej zbędnych udziwnień. Mimo tego, uważam, że w
myślach przekazywanych przez Eda można odnaleźć wiele mądrości.
I właśnie to wydaje się największą siłą powieści – dzięki temu, że jest przystępna ma szansę trafiać do wielu osób. Myślę, że zarówno nastolatki, jak i osoby dojrzałe znajdą w niej coś interesującego. Już dawno nie czytałam czegoś tak wciągającego, kiedy zaczęłam Posłańca, ciężko było mi się od niego oderwać.
Nie chcę zdradzać zbyt
wiele, powiem tylko, że niesamowita jest również gra, którą autor powadzi nie
tylko ze swoim bohaterem, ale także z czytelnikami. Bardzo lubię takie konwencje.
W Posłańcu odnajdziecie wiele wątków i emocji. Dramaty rodzinne, szczere przyjaźnie i niespełnione miłości… Życie. Życie, w którym pojawiają się prawdziwe problemy, ale daje się je rozwiązać. Raz szybciej, raz wolniej, ale udaje się. Może to naiwne, może mało realistyczne, ale takie podejście przyda się każdemu. Naprawdę.
Posłaniec
wbrew temu co napisałam, nie jest książką przesłodzoną. Los nie oszczędza Eda, jednak każde potknięcie wiele wnosi do jego życia. A kolejne karty,
które dostaje od losu, tylko go umacniają.
Nie będę przeciągać –
bardzo, ale to bardzo polecam Wam przeczytanie Posłańca. Tym, którzy wierzą, a
jeszcze bardziej tym, którzy przestali. Życie daje nam naprawdę nieskończenie
wiele różnych możliwości. Czasem wystarczy tylko podjąć wyzwanie.
Zostań ze mną na dłużej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz